trwa inicjalizacja, prosze czekac...mieszkaniedlamlodych.org
Menu rozwijane dostarczyły profilki

niedziela, 6 listopada 2016

Modlitwa z zaciśniętymi pięściami...??

Jezus powiedział do swoich uczniów: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: Bezbożniku, podlega karze piekła ognistego. Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj! Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia. Zaprawdę, powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz. (Mt 5,20-26)


         No nie poprawny coś ten Bóg. Nie wystarczy, że kochać karze, to jeszcze, co, że niby przebaczać? No kurde bez przesady...Ileż można. A no i co Mu chodzi z tą sprawiedliwością? Sprawiedliwości przecież nie ma, o czym zresztą można się przekonać często na co dzień. 
Czy tak jest naprawdę? Zapewne nie. Ale jednocześnie jestem prawie pewna, że sporo osób w ten sposób odbiera Boga i Jego wymagania, o których mowa wyżej.  Tu wcale nie chodzi o to, żeby się mądrzyć, sypać jak z rękawa sentencjami, czy przerzucać się łaciną (ale wiecie mam na myśli tą klasyczną, nie to naszą podwórkową). Nic z tych rzeczy. Bardziej chodzi o faktyczną, tę prawdziwą, a nie okazjonalną, z kaprysu, sprawiedliwość. 
              
          Nie można Bogu się tłumaczyć - czego Ty ode mnie chcesz, wszyscy kradną, kłamią, oszukują, to i ja, no bo się będę wyróżniał/ła. Wiara i Bóg - to nie jest wyznanie dla leniuchów i wygodnych. Bóg od nas wymaga. Oczywiście, daję wiele, niepodważalnie więcej w zamian, ale też wymaga. Prawdziwie wierząca osoba to człowiek zdecydowany, nie pozwalający na półśrodki, mniejsze zło...itd.

             Prawo wspomniane przez Jezusa powyżej, jest dobrym przykładem. Prawo oczywiście można szanować i przestrzegać, ale można też głowić się, co tu by zrobić, żeby je ominąć.  Jak wiemy próby omijania prawa powszechnego jest to przestępstwo. Myślisz, że Bóg inaczej na to spojrzy? No, nie wydaję mi się. Liczą się zamiary - skoro wiesz, jesteś świadom, że powinieneś postąpić tak, czy inaczej - a celowo postępujesz inaczej, przy tym próbujesz się jakoś usprawiedliwić, czy wykręcić - nooo...to nie najlepiej świadczy to o Tobie. 

                Wcale nie wystarczy, że nikogo nie okradłeś, nie zabiłeś i nie jesteś terrorystą. A jaki jesteś w stosunku rodziny, partnera życiowego, rodzeństwa, przyjaciół bądź znajomych ze szkoły, pracy. Wiadomo, każdy z nas jest tylko człowiekiem, więc ma prawo do gorszego dnia - no, ale...obojętność to też jest grzech, taki grzech zaniechania, w sumie bardzo powszechny. Po szkole, pracy może się nie chcieć - ale na tym się świat nie kończy! Jak ktoś jest Ci drogi - to za wszelką cenę chcesz wyjaśnić nieporozumienie, aby Wasze relacje były dobre, żeby nie było kwasu między Wami.  Prawda?

                No, ale chwila moment, przecież do tego potrzebna jest nasza wola. A to już takie hop-siup nie jest. No i jeszcze ta świadomość, że przecież to nie moja wielka wspaniałomyślność, każe mi wyciągnąć rękę - lecz Bóg tak chce, a ja chcę spełniać jego wolę jak najlepiej, wiesz tak na maxa.  No bo, gdyż, ponieważ, nie możesz być dobrym chrześcijaninem, gdy toczysz walki z innymi. Nie możesz oddawać czci Bogu - gdy znajdziesz odrobinę przerwy między jedną a drugą awanturą. To nic, że uklękniesz i złożysz - to jest tylko forma. Ale zastanów się, co z tym co jest w środku? Ja się ma Twoje serce?? Hmm...? Czy tak, jak pięści jeszcze przed chwilą - zaciśnięte, zamknięta.? Zamknięta na Boga..?? Pomyśl nad tym. ☻
         
              Tu nie chodzi o to, aby dawać się ludziom oszukiwać, wykorzystywać i puszczać im to płazem. Każdy ma prawo szukać sprawiedliwości przed sądem - takie jest prawo, i ma pomagać ludziom oszukanym albo tym, którzy są w sporze. Rzecz polega na tym, aby w sporach się nie zapamiętywać. Aby nie czynić z nich centrum, sensu i celu swojego codziennego wstawania z łóżka. I żeby sporów o rzeczy, prawa, różne kwestie nie przenosić personalnie na ludzi, na adwersarzy. Bo problem, prędzej czy później, znajdzie rozwiązanie - a łatwo w gniewie powiedziane albo wykrzyczane słowa pozostają, i bolą. Nawet jak sumienie gdzieś wrzuci ten wyrzut w kąt - Bóg to widzi. Czy naprawdę warto?      
             
              

      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz motywuje do dalszej pracy. Pamiętaj ;)