trwa inicjalizacja, prosze czekac...mieszkaniedlamlodych.org
Menu rozwijane dostarczyły profilki

poniedziałek, 24 października 2016

"na poważnie..." Trochę o celibacie...część 3

Ksiądz: mężczyzna, który kocha i chroni kobiety


Dzięki celibatowi każdy ksiądz ma szansę być — na wzór Jezusa - wiernym przyjacielem i odważnym obrońcą każdej spotykanej kobiety. Dojrzały ksiądz to mężczyzna, który w sposób szczególny chroni i wspiera kobiety. Każdy z , kapłanów, powinien odnosić się do dziewcząt i kobiet z życzliwą miłością i z wielkim szacunkiem. Szczególnie ważnym zadaniem księdza jest pomaganie kobietom w budowaniu mądrych i czystych więzi z mężczyznami. Właśnie dlatego kapłan nie wiąże się z żadną kobietą miłością małżeńską. Dojrzały ksiądz naśladuje Chrystusa, który był największym w dziejach ludzkości przyjacielem, promotorem i obrońcą kobiet. W Jego obecności kobiety rozkwitały w swoim człowieczeństwie i w swoim kobiecym geniuszu. Trzeba zatem przezwyciężać mit, który głosi, że celibat prowadzi do osamotnienia księdza, a także mit, który głosi, że bliższy kontakt z kobietami jest dla księdza czymś groźnym czy wręcz czymś zakazanym. Istnienie obu powyższych mitów wynika z faktu, że zwykle miłość między kobietą a mężczyzną redukujemy do jednej tylko formy, a mianowicie do miłości małżeńskiej. Tymczasem dojrzały ksiądz odnosi się do kobiet tak, jak szlachetny ojciec, brat czy syn. Jest wiernym przyjacielem kobiet, a przyjaciel to ktoś, kto kocha w sposób przezroczyście czysty.

Dzięki celibatowi przeżywanemu w czystości i radości, kapłan ma szansę stawać się „wszystkim dla wszystkich” (1 Kor, 9, 22). Niezawodnym przyjacielem dla kobiet może być tylko ten ksiądz, który w samym sobie i w innych ludziach dostrzega i respektuje to, co niewidzialne dla oczu: nieskończoną godność dziecka Bożego i zachwycające powołanie do świętości.

Celibat nie oznacza, że kapłan ogranicza swoje więzi z innymi ludźmi jedynie do kontaktów z anonimowym „tłumem”. Przeciwnie, kapłan według serca Bożego to ktoś, kto kocha wszystkich ludzi właśnie dlatego, że z niektórymi z nich ma kontakt wyjątkowo silny, że tworzy z nimi rodzinne wręcz więzi przyjaźni, że staje się dla niektórych osobistym przewodnikiem i duchowym ojcem. Nie może być czytelnym znakiem Bożej miłości do wszystkich ludzi ksiądz, który nie jest wiernym i ofiarnym przyjacielem dla niektórych.

Niestety niektórzy księża okazują się dziwni w swoim byciu mężczyzną. Czasem nawet głos mają egzaltowany, niemal „anielski”. To słusznie zastanawia i niepokoi ludzi świeckich. Jeśli jakiś ksiądz tworzy wokół siebie aureolę „anielskości” i usiłuje być osobą „nie z tej ziemi”, unoszącą się w oparach teatralnej duchowości, zamiast być mężczyzną z krwi i kości, to na pewno nie naśladuje Jezusa. Dojrzały mężczyzna — czyli ktoś podobny do Jezusa — jest delikatny i czuły w stosunku do ludzi szlachetnych, ale kiedy spotyka kogoś agresywnego czy przewrotnego, wtedy potrafi być waleczny i nieustraszony.



O Aniołach parę słów...

Kim jest Anioł Stróż? Kto, a może co to jest? Czy On tak naprawdę istniej, czy może to raczej bohater historii, którą opowiada się dzieciom prze snem?

Otóż Nauka Kościoła Katolickiego pozwala nam opowiedzieć na te pytania jasno, prosto i rzeczowo. Anioł Stróż, to ktoś taki, który jest Twoim Bratem, Opiekunem, Przyjacielem. Został On posłany i przydzielony Ci z Bożej miłości. Na pytanie: Czy istnieje? Odpowiedź brzmi: TAK. On naprawdę istnieję i jest obecny obok Ciebie, także w tym momencie, kiedy to czytasz....

No to spoko, skoro początek mamy już za sobą, chciałabym Ciebie zaprosić na taką malutką podróż, abyś wraz z całą ludzką ułomnością i marnością, chociaż w takiej tyci cząsteczce spróbował/a pogłębić wiedzę świata Niebiańskiego, a ta wiedza jest i tak tylko malutką kropelką w Bożym
 oceanie Miłości.

       Stojąc na progu Anielskiej przestrzeni, polecam swojemu, ale też i Twojemu Aniołkowi Stróżowi, żebym mogła jak najlepiej pokazać tę wiedzę, żebyś również Ty zrobił dobry użytek z tego ziarenka fascynacji Bożym światem, które właśnie w tym momencie chcę Ci wręczyć. ☻

        Jak podaje Katechizm „istnienie istot duchowych, niecielesnych, które Pismo Święte nazywa zazwyczaj Aniołami, jest prawdą wiary.   Poza Pismem Św i prywatnymi objawieniami, wzmianki o istnieniu Aniołów niosących pociechę i pomoc możemy znaleźć w wielu pamiętnikach czy żywotach błogosławionych i świętych. Ta wiara w istnienie bytów anielskich została uznana jako dogmat w Czwartym Soborze Laterańskim, co oznacza, że dla Katolika jest to prawda, którą podważyć nie wolno. 
  
 Z DEFINICJI:

Teraz zajrzyjmy do katechizmu i zobaczmy jak tam wygląda definicja anioła „aniołami nazywamy czyste duchy, które mają wielki rozum i potężną wolę, a nie mają ciała.  

Z kolei św. Augustyn mówi „Natura anielska przewyższa godnością wszystko inne, co Bóg stworzył.”

Jednak warto podkreślić, że aniołowie są ograniczeni w swych przymiotach, nie stoją na równi z Bogiem - i nigdy nie staną - bo są Jego stworzeniami.


TO KIM JEST ANIOŁ?

      Hmmmm.....zastanówmy się. Chyba najtarfniejszą na to pytanie odpowiedzią jest wyjaśnienie, które daję nam św. Augustyn, którego w tym tekście nie może zabraknąć. Św. Augustyn tłumaczy nam, że << Anioł>> oznacza funkcję, nie naturę. Pytasz, jak nazywa się ta natura? – Duch. Pytasz o funkcję? – Anioł. Przez to, czym jest, jest duchem, a przez to, co wypełnia, jest Aniołem.”.
Samo słowo Anioł czyli {Angelus} tłumaczone jako "zwiastun". Nie zrozumiałeś/aś? Nic  nie szkodzi, żebyś mógł/a to jeszcze trafniej zrozumieć. Św. Grzegorz Wielki powiedział niegdyś, ze anioł jest po prostu nazwą obowiązku, a nie natury. Aniołowie biorą swój początek od Boga. Prawda? Zostali stworzeni ku Jego chwały, są Jego dziełem. 


ANIELSKA APARYCJA

Aniołowie nie posiadają ciała, ale prawdą jest to, że my jako ludzie nie możemy ich oglądać w ich czystej postaci duchowej. Dlaczego? Ponieważ nasze zmysły nie są w stanie ich uchwycić. 
Notamiast możemy cih zobaczyć pod postacią ludzką tj. gdy przybiorą postać materialną, zmysłową. Tą możliwość każdy człowiek niewątpliwie posiada, jednak ta łaska udzielana jest przez Boga tylko nielicznym.

Aniołowie z natury swej istoty posiadają znajomość rzeczy widzialnych i niewidzialnych. Posiadają oni wiedzę prawdziwą i mądrość opartą na Bożej Miłości. Żeby przebywać wśród ludzi nie muszą opuszczać nieba, lecz wręcz przeciwnie - będą przy ludziach zawsze oglądają oblicze Pana w niebie. Strzegąć ludzi na ziemi, są jednocześnie w niebie i adroują Boga. 


W ANIELSKIM TOWARZYSTWIE

        Tak jak ludzie tworzą społeczności, tak też rzecz ta ma się podobnie z aniołami, którzy tworzą swego rodzaju społeczeństwo. Co jest tutaj bardzo istotne – w niebie istnieje hierarchia. Nie wszyscy aniołowie są sobie równi lecz mogą przewyższać jedni drugich pod względem bogactwa natury, woli, rozumu czy potęgi.

Wojsko niebieskie jest doskonale zorganizowane – składa się z trzech oddziałów (in. hierarchie), a każdy oddział dodatkowo podzielony jest na trzy wielkie chóry. Daje nam to łącznie dziewięć chórów, na temat których KKK podaje, że do najwyższej hierarchii należą: cherubini, serafini oraz trony. Do pośredniej: państwa, księstwa i zwierzchności, natomiast do najniższej: mocarstwa, archaniołowie i aniołowie. Warto również zapamiętać, że Pismo Święte po imieniu wymienia tylko trzech aniołów. Są to archaniołowie: Michael (Któż jak Bóg?), Gabriel (moc Boża) i Rafael (lekarstwo Boże).


Najpotężniejszym i najpiękniejszym pomiędzy wszystkim aniołami jest św. Michał Archanioł. W niebie jest on księciem i wodzem wszystkich zastępów anielskich - który wysłużył sobie swoją „pozycję” rzucając się do walki z Lucyferem i zbuntowanymi aniołami w momencie wielkiej próby aniołów - natomiast na ziemi broni nasze duszę przed piekielnymi potęgami i jest obrońcą całego Kościoła.


MODLITWA DO ŚW. MICHAŁA ARCHANIOŁA

Święty Michale Archaniele!

Wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwości i
zasadzką złego ducha bądź naszą obroną.
Oby go Bóg pogromić raczył.
Pokornie o to prosimy, a Ty wodzu zastępów niebieskich 
szatana i inne duchy złe, które na
zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, 
mocą Bożą strąć do piekła.
Amen.

_________________________________________________________________________________

Od zawsze panowało przekonanie, które zostało potwierdzone w Katechizmie Kościoła Katolickiego, że Boża Opatrzność rządzi naszym światem za pośrednictwem aniołów, którzy (jak mawiał Orygenes) przewodniczą rzeczom widzialnym: ziemi, ogniowi, powietrzu, wodzie, tudzież gwiazdom niebieskim. Św. Tomasz (zwany również doktorem anielskim) uczy, że każda gwiazda, planeta, słońce czy inne – nawet największe ciało niebieskie ma swojego Anioła Stróża, który utrzymuje je w swoim biegu. Co więcej, aniołowie kierują również wszystkimi zjawiskami i siłami przyrody.

niedziela, 23 października 2016

"Księża są jak samoloty..."

        Księża są jak samoloty...bo gdy jeden z nich upadnie trąbią o tym wszystkie media. Milcząc jednak o tych, które ciągle latają. Co chwile docierają do nas informacje o księżach robiących, co tu dużo mówić, obrzydliwe rzeczy. Ci, którzy mają być czyści jak łza, wywołują łzy u innych.

       Oczywiście większość tych doniesień medialnych na ich temat to totalne bzdury, zwyczajne bajki, które powinny się znaleźć co najwyżej na bibliotecznych półkach oznaczonych "Since - fiction".

       Prawdą jednak jest, ze czasami księża nie mają nic na swoje usprawiedliwienie. Krzywdzą, ranią, zdradzają wiarę i innych ludzi, którym przysięgali służyć. Jedni publicznie starają się naprawić to co zniszczyli, inni nie mają nawet odrobiny wstydu.

        Wiele jest prawdy jest słowa księdza Tishnera, który powiedział, że nie zna nikogo kto straciłby wiarę przez komunistę, ale zna wielu, którzy stracili wiarę przez proboszcza. Osobiście znam wielu księży, sporo z nich uwielbiam są dla mnie autorytetami. Niektórych zwyczajnie po ludzku nie lubię, w niektórych przypadkach, aż wstyd podać im publicznie rękę . Ale w przypadku obu tych grup jest coś co ich łączy.

          Każdy ksiądz niezależnie jakim jest człowiekiem, ma moc której nie ma nikt inny. Na jego ciche westchnienie chleb zmienia się w Ciało Chrystusa, wino w Jego Krew. To właśnie księża, siedząc w półmroku słuchając najgorszych brudów Twojego życia ma moc, by w jednej chwili sprawić, że znikną. Nie ważne jaki jest, nie ważne co robi, ale od momentu namaszczenia rąk olejem Krzyżma Św. stały się one rękami Chrystusa.!

          To ogromna odpowiedzialność, może właśnie dlatego grzechy kapłanów, tak bardzo gorszą i bolą. Co prawda nie ma dla nich żadnego wytłumaczenia. To jednak warto, abyś zauważył, że są Oni na pierwszej linii frontu, a więc są bardziej narażeni na ataki wrogów, którzy nienawidzą ich świętych rąk.
 
           Księża oczywiście nie są idealni - nikt z nas nie jest - ale Pan Bóg potrafi się posługiwać nie doskonałymi narzędziami.
            Dlatego nie możemy zapominać o modlitwie za kapłanów!

          Musimy pamiętać, że ksiądz, jest przede wszystkim człowiekiem i może być grzesznikiem tak jak Ty czy ja.


Ale Jego kapłaństwo jest święte i warte aby 
zgiąć przed Nim kolano !!!












PS. Nie jest to mój autorski tekst, ale jest tak trafny, że musiałam go tutaj wstawić.

sobota, 22 października 2016

Bądź wytrwały!

Jezus odpowiedział swoim uczniom przypowieść o tym, że zawsze powinni modlić się i nie ustawać: W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi. W tym samym mieście żyła wdowa, która przychodziła do niego z prośbą: Obroń mnie przed moim przeciwnikiem. Przez pewien czas nie chciał; lecz potem rzekł do siebie: Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę, to jednak, ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie. I Pan dodał: Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę. Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? (Łk 18,1-8)


Bardzo jasny jest kontekst wypowiedzenia tych słów. Modlić się i nie ustawać. Nie odwrotnie. Trafnie powiedziane - uprzeć się i trwać można w wielu sprawach, jednakże tylko utrzymanie tej wyjątkowej więzi z Bogiem, jaką jest modlitwa, umożliwia utrzymanie w polu widzenia wartości i celu każdego człowieka - zbawienia. 

Ewangeliczna wdowa - uparta, starała się o pomoc w swojej sprawie przed sędzią. Nic dziwnego - szczególnie w tamtych czasach, która nie kojarzyła się tak jak nam w dziesiejszych czasach z mniej lub badziej dobraną osobą w czarnej todze, a był osobą dostępną dla każdego. Wdowa - kobieta tracąc męża traciła całe oparcie, była zdana na łaskę innych. Sędzia był własciwą osobą, do której mogła sie zgłosić.

Ten sędzia niewątpliwie nie był dobrym człowiekiem. Był na pewno świadomy swojej władzy. No bo skoro mówi, że Boga się nie boi [jaki tam Bóg? Tutaj ja rządzę!] Był chyba raczej pyszałkiem - otwarcie wskazywał, że nie liczy się z ludźmi. Więc nie dziwię się, że nie chciał jej pomóc - bo i po co? Co z tego by miał? Nic. Wdowa, jednak się nie poddała, z uporem maniaka, nie dawała mu spokoju. No to pan sędzia, chciał mieć święty spokój, problem z głowy, nie musieć się narażać na kolejne jej wizyty. Pomógł jej. W działaniu tego sędziego nie było chęci ulżenia drugiemu człowiekowi w trudnej sytuacji, miłosierdzia - a zwykłe wygodnictwo. 
Pan Bóg wcale takiego czowieka nie stawia za wzór, daje nam do myślenia: skoro on, człowiek leniwy, dokonał czegoś dobrego, to o ileż bardziej kochający i dobry będzie Bóg dla tych, którzy w Niego wierzą i mu ufają! Słaby człowiek w swoim egoizmie czyni coś dobrego - więc o ile więcej, z miłosierdziem i rozmysłem dokona Ten, który jest źródłem dobra!!

 Wielu uważa, że sędzia z tej historyjki to właśnie Bóg - taki i owaki. Nic bardziej mylnego. Człowiek może sobie Boga tak narysować, odmalować - będąc w absolutnym błędzie. Skrajamy sobie Boga na własną miarę, nieświadomie przenosząc na takiego boga wszystko, co w nas negatywne i czego nienawidzimy u ludzi władzy: pycha, arogacja, wygodnictwo, lenistwo, pogarda dla wszystkich naokoło. Albo ludzie twierdzą, że tak właśnie działa Bóg - a właściwie....to nie działa, kiedy nie reaguje jak złota rybka na zasadzie: mówisz - masz. Jest zły, bo nie spełnił mojej zachcianki! No jakże On mógł! 

Bóg w tym  tekście wzywa nas do przyjęcia postawy takiej właśnie wdowy. Tak, upartej, wytrwałej, nie ustającej - ale równocześnie pełnej ufnej wiary i nadziei, że Ten, do którego się zwraca - Bóg w Trójcy Świętej jedyny - wysłucha i zaradzi jej troskom nie z wygodnictwa i żeby mieć ją z głowy, ale z miłości, która się nie kończy, ani wobec tego człowieka ani żadnego innego. Czy Bóg nie weźmie w obronę swoich wybranych? Weźmie - tylko ci wybrani, czyli każdy z Nas, musi sobie to wybranie uświadomić, zaakceptować je i odpowiedzieć na nie. Bóg wzywa tutaj do wytrwałości - ale nie tylko w modlitwie, ale także w trwaniu przy wyborze Jego jako Tego, który prowadzi. 

Jezus Panem mojego życia!!!

Piękna i niezastąpiona modlitwa różańcowa!

Jak paciorki różańca przesuwają się chwile
nasze smutki, radości i blaski.
A ty Bogu je zanieś połączone w różaniec
święta Panno Maryjo, pełna łaski.

Nie wiem jak wy, ale do mnie dość często wracają te słowa dziecięcej piosenki. Chociaż, może ta pobożność maryjna nie była moją mocną stroną....no nie będę tego ukrywać...ale, aż tu nagle jakiś czas temu zaczęłam się starać modlić się za pomocą różańca, jak najczęściej,  no wiadomo nie odrazu cały, ale chociaż jedną dziesiątkę. 

O modlitwie różańcowej chciałam już napisać na początku października, bo jak każdy wiem, jest to miesiąc różańca - ale wyszło jak zwykle, że mamy już połowę miesiąca - ale to nic nie szkodzi. I tak warto. Chciałabym każdego z Was zachęcić do tej niesamowitej modlitwy  różańca. Wcale niekoniecznie do tego w kościele. Można spróbować samemu, własnymi słowami. Wystarczy tylko mała ściągawka z układem tajemnic - znak krzyża, i  voilà /włala/.  

Ty! Tak, dobrze myślisz mówię do Ciebie. Daj się porwać Bogu do pochylenia się nad tajemnicami właśnie tych smutków, radości i blasków. Spróbuj wszystkie te zbawcze historie świata odnieść do swojego życia, do wszystkiego co się w nim dzieje, kipi, przelewa, albo przeciwnie - leży sobie melancholijnie, jakby go nie było. Ale...jakie kolwiek by nie było, z czego kolwiek by to miało wynikać - BÓG JEST ODPOWIEDZIĄ! Nie to nie jest przesada. Gdyż dopóki nie spróbujesz, trdno sobie wyobrazić, ile dobra wlewa się w Twoje serce przy tym - niby bezmyślnym - przesuwaniu palców z paciorka na paciorek. To jednak  wtedy świat jakby zwalnia, tak jakby cichnie, nabiera właściwych barw, bardziej widocznie jest to, co nam często po prostu gdzieś umyka, na co brakuje czasu. To taki, można by powiedzieć oddech Twojego ducha w tym zabieganym świecie.

Dlatego nie zwlekaj już dłużej!  Bierz w ręce różaniec i DO DZIEŁA !!!


wtorek, 18 października 2016

List od Pana Boga do Ciebie....!

Moje dziecko...

Możesz mnie nie znać, ale Ja wiem o Tobie wszystko  [Psalm 139, 1]
Wiem kiedy siedzisz i kiedy wstajesz  [Psalm 139, 2]
Znam wszystkie Twoje drogi [Psalm 139,3]
Nawet wszystkie Twoje włosy na głowie są policzone [Mt 10,29-31]
We mnie żyjesz, poruszasz się i jesteś [Dz 17,28]
Znałem Cię zanim zostałeś poczęty [Jr 1,4-5]
Wybrałem Ciebie gdy planowałem stworzenie [Ef 1,11-12]
Nie byłeś pomyłką [Psalm 139,15]
Wszystkie Twoje dni są zapisane w mojej księdze [Psalm 139, 16]
Określiłem dokładnie czas Twojego urodzenia i miejsce zamieszkania [Dz 17, 26]
Jesteś cudownie stworzony [Psalm 139,34]
Ukształtowałem Cię w łonie Twojej matki [Psalm 139,13]
I byłem pomocny w dniu narodzin [Psalm 71,6]
Jestem fałszywie przedstawiany przez tych, którzy mnie nie znają [J 8, 41-44]
Nie jestem odległy i gniewny, jestem pełnią miłości [1 Jana 4, 16]
I całym sercem pragnę Cię tą miłością obdarzyć [1 Jana 3, 1]
Po prostu dlatego, że jesteś moim dzieckiem, a Ja - Twoim ojcem [1 Jana 3, 1]
Daję Ci więcej niż Twój ziemski ojciec mógłby Ci zapewnić [Mt 7, 11]
Bo jestem Ojcem doskonałym [Mt 5, 48]
Wszelkie dobro, jakie otrzymujesz, pochodzi z mojej ręki [Jk 1, 17]
Zaopatruję Cię i zaspokajam wszystkie Twoje potrzeby [Mt 6, 31-33]
Moim planem jest dać Ci dobrą przyszłość [Jr 29, 11]
Ponieważ kocham Cię miłością wieczną i nieskończoną [Jr 31, 3]
Moich myśli o Tobie jest więcej niż ziaren pisaku na brzegu morza [Psalm 139, 17-18]
I cieszę się z Tobą śpiewając z radości [So 3, 17]
Nigdy nie przestanę czynić Ci dobra [Jr 32, 40]
Gdyż jesteś moją drogocenną własnością [Wj 9, 5]
Z całego serca i z całej duszy chcę, byś mieszkał bezpiecznie [Jr 32, 41]
I pokazać Ci rzeczy wielkie i wspaniałe [Jr 33, 3]
Jeśli będzie mnie szukał z całego serca, znajdziesz mnie [Pwt 4, 29]
Rokoszuj się mną, a dam Ci to czego pragnie Twoje serce [Psalm 37, 4]
Bo to Ja daję Ci takie pragnienia [Flp 2, 13]
Jestem w stanie dać Ci o wiele więcej, niż możesz sobie wyobrazić [Ef 3, 20]
To we mnie znajdziesz największe wsparcie i zachętę [2 Tes 2, 16,17]
Jestem też Ojcem, który pociesza Cię we wszelkich twoich smutkach [2 Kor 1, 3-4]
Kiedy jesteś załamany, jestem blisko Ciebie [Psalm 34, 18]
Tak jak pasterz niosący owieczkę, trzymam Cię blisko mojego serca [Iz 40, 11]
Pewnego dnia otrę wszytskie łzy z Twoich oczu [Objawienie 21, 3-4]
I uwolnię od wszelkiego bólu, który znosiłeś na ziemi [Objawienie 21, 4]
Jestem Twoim Ojcem i kocham Cię dokładnie tak, jak kocham mojego syna, Jezusa [J 17, 23]
Bo w Jezusie objawiłem moją miłość do Ciebie [J 17, 26]
On jest wiernym odbiciem mnie samego [Hbr 1, 3]
Przyszedł by udowodnić, że jestem z Tobą, nie przeciwko Tobie [Rz 8, 31]
By powiedzieć Ci, że nie liczę Twoich grzechów [2 Kor 5, 18-19]
Jezus umarł żebyśmy - Ty i Ja - mogli zostać pojednani [2 Kor 5, 18-19]
Jego śmierć była najważniejszym wyrazem mojej miłości do Ciebie [1 J 4, 10]
Oddałem wszytsko co kochałem, by zdobyć Twoją miłość [Rz 8, 32]
Jeśli przyjmiesz dar mojego syna Jezusa, przyjmiesz mnie samego [1 J 2, 23]
I nic już nigdy nie oddzieli Cię od mojej miłości [Rz 8, 38-39]
Przyjdź do mnie, a wyprawię największą ucztę, jaką niebo kiedykolwiek widziało [Łk 15, 7]
Zawsze byłem Ojcem i zawsze Nim będę [Ef 3, 14-15]
Ale czy Ty..."chcesz być" moim dzieckiem? [J 1, 12-13]

Czekam na Ciebie... [Łk 15, 11-32]


Kocham Cię, Twój Tata
Bóg Wszechmogący....







piątek, 14 października 2016

Nie zatrzaskuj drzwi przed Bogiem...

" Tak nauczając, szedł przez miasta i wsie i odbywał swą podróż do Jerozolimy. Raz ktoś Go zapytał: Panie, czy tylko nieliczni będą zbawieni? On rzekł do nich: Usiłujcie wejść przez ciasne drzwi; gdyż wielu, powiadam wam, będzie chciało wejść, a nie będą mogli. Skoro Pan domu wstanie i zamknie drzwi, wówczas stojąc na dworze, zacznie kołatać w drzwi i wołać: Panie, otwórz nam! lecz On wam odpowie: Nie wiem, skąd jesteście. Wtedy zaczniecie mówic: Przecież jadaliśmy i pijaliśmy z Tobą, i na ulicach naszych nauczałeś. Lecz On rzecze: Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama, Izaaka i Jakuba, i wszystkich proroków  w królestwie Bożym, a siebie samych precz wyrzuconych. Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa i siądą za stołem w królstwie Bożym. Tak oto są ostatni, którzy będą pierwszymi, i są pierwszymi, którzy będą ostatnimi." [Łk 13,22-30]


Dość logiczne jest to - Bóg ciągle i niezmiennie pragnie zbawienia człowieka, otwiera drzwi i zaprasza. Człowiek ma całe życie aby odpowiedzieć na to zaproszenie. Musi jednak sam podjąć co do tego decyzje oraz konsekwentnie ją realizować, Z jednej strony otworzyć przed Bogiem drzwi do swojego serduszka, a z drugiej samemu iść w tym kierunku, przez te "ciasne" drzwi. Wiemy oczywiście, że my jesteśmy tylko ludźmi; małymi, słabymi, a przede wszystkim grzesznymi, więc jasne jest to, że raz po raz, coś po drodze zepsujemy - no i dlatego mamy sakrament spowiedzi, aby wracać na tą ścieżkę, i znowu stawać przed Dobrym Ojcem w dzrwiach Jego Domu, do którego nas tak zaprasza.

Jednak kiedyś to nasze życie na Ziemi się zakończy - wtedy nastąpi sąd, który podsumuję wszystko, co oraz jak w życiu popełniliśmy. Czy więcej było tego otwierania Bogu drzwi do serca, prowadzenia Go do serc innych? Czy może raczej skupiliśmy się na trzaskaniu Bogu drzwiami przed nosem i szliśmy wszędzie, wszędzie, tylko nie tam, gdzie On był i nas zapraszał?

Wiecie co? Tak sobie myślę, jeżeli założymy, że jednak noo....nie wszystkich czeka zbawienie i niestety część ludzi sama skaże się na potępienie - że mogą to być tacy faryzeusze, którzy ( wiecie) pod maską bogobojnych i sprawiedliwych, tylko że zaglądając w ich głąb okazuję się, ze są zupełnie inni, skupiając się na detalach, ale nie wkładając w to wszystko żadnej treści. Tacy, w których usta ewangelista wkłada słowa: "Przecież jadaliśmy i pijaliśmy z Tobą, i na naszych ulicach nauczałeś".

Jezus wyraźnie, przecież mówi: "Powiadam wam, nie wiem, skąd jesteście. Odstąpcie ode Mnie wszyscy dopuszczający się niesprawiedliwości!" Nie wystarczą setki modlitw ( o ile to modlitwy takie jak w jakimś obrazku niedzielnym; robienie laurki sobie, tyle że zaczynając od słowa Boże... taka modlitwa to ŻADNA modlitwa. Przesłanie jest jasne - słowa i czyny one muszą ze sobą współgrać. Nie można, NIE wolno modlić się, chodzić na Mszę, a poza kościołem obgadywać, okradać innych czy zdradzać np. małżonka. Trzeba być jednoznacznym! Wtedy nasza postawa ma sens. Jeśli jest pełna sprzeczności....Czy wtedy coś w człowieku jest szczere i prawdziwe?? Jeśli tak, to która jego część? Mam wybrać? NIE. Wtedy wszystko jest udawane....

Ludzie, ktorzy skupiają się tylko na sprawach, wydających sie najważniejszymi - a tak naprawdę ani samo w sobie nie daje szczęście, tym bardziej nie jest aż takie ważne. Ludzie, którzy robią wszytsko, by będąc pierwszymi, znajdują sie na samym końcu. Gdzie już nic nie pozostanie, jak tylko...zaprzepaściwszy wszystko, co Bóg w życiu Nam oferował....







niedziela, 2 października 2016

"na poważnie..." - Aborcja

Kochani...

Dzisiaj chciałabym poruszyć bardzo ważny temat...temat, o którym ostatnio jest bardzo głośno. Mianowicie ABORCJA. Uważam, że na ten temat trzeba porozmawiać, ja już na ten temat się wypowiadałam na moim drugim blogu, dlatego też, aby nie pisać jeszcze raz tego samego, po prostu przekopiuje ten tekst z tamtego bloga (ewentualnie coś dodając dodatkowo).

_________________________________________________________________________________

Każde życie jest święte! Jest to prawda niepodważalna, a prawdy podważyć nie można, bez znaczenia na jaki temat ona jest. A to prawdą jest. Prawdą wynikającą z prawa moralnego, które każdy człowiek ma zakodowane w swoim sumieniu. Każda próba obalenia tego faktu jest manipulacją, a przede wszystkim kłamstwem.

Bezbronna istota, która nie ma drogi ucieczki jest zabijana w bestialski sposób i jest to dopuszczalne wg tych, co bronią zawzięcie godności człowieka (według nich godności człowieka). Jako argumenty podają prawo do decydowania o samej sobie, czyli matka niech decyduje o swoim ciele.

Obecna ustawa tak jak pisałam trochę wyżej zezwala na aborcję w trzech przypadkach:

1. WSKAZANIA MEDYCZNE

Życie matki jest ważniejsze niż życie dziecka? Oba życia mają tę samą wartość. Ratować życie matki, ale i ratować życie dziecka.
Przepraszam bardzo, ale co to znaczy "wrodzone wady ciężkie"???!!! A co to chory człowiek, to już nie ma prawa do życie? Ma takie samo jak zdrowy, bo też jest człowiekiem! Ale nie w Polsce można bezkarnie zabić nienarodzone dziecko, jeśli jest chore (dajmy na to, że na przykład) ma Zespół Downa. Nie daj Boże, jeśli się to nie zmieni, to dojdzie do tego, że w imię "poszanowania" i "zlitowania" dorosłych, którzy mają Zespół Downa też będzie można wybić! [przepraszam, może za bardzo się uniosłam, ale to jest tylko moje zdanie]


2. WYNIK GWAŁTU CZY KAZIRODZTWA

W tej kwestii tylko jedno mnie zastanawia. 
Czy to dziecko jest winne temu, że zostało poczęte w taki sposób? No bo mi się wydaje, że NIE. Niech ktoś mi da chociaż dwa argumenty, które wyjaśnią Dlaczego mamy skazywać na śmierć zdrowie dziecko tylko dlatego, że zostało poczęte w wyniku gwałtu? Czy ono nie ma prawa do życia? Jeśli już matka nie będzie chciała tego dziecka wychowywać, przecież może je po porodzie oddać do adopcji, a nie ZABIĆ!!! To samo dotyczy kazirodztwa ( owszem jest to okropna sprawa) jednak uważam, że to dziecko - podobnie jak w przypadku gwałtu ma prawo do życia, bo nie jest temu winne!

3. POWODY OSOBISTE  

Jeszcze innym powodem dla, których matki decydują się na aborcje ( lecz już niekoniecznie zgodnymi z prawem, ale jednak takie powody też są) 
Po prostu najbardziej kuriozalny powód, ażeby zabić swoje nienarodzone dziecko. Właściwie to wszystko mogłoby być powodem "osobistym", aczkolwiek tak naprawdę żadnego powodu NIE MA!
o co...matka jest za młoda?  Za przeproszeniem, pewnie dała dupy, a teraz "o jeju co teraz", "przecież jestem taka młoda", trzeba było wcześniej o tym myśleć! Ale nie egoizm powoduje, to...co powoduje.  Po prostu EGOIZM! Egoizm jest przyczyną aborcji.

5. PROBLEMY

Tylko ze względu problemów dziecko nie ma prawa się urodzić? To jest dopiero ludzki egoizm! [Boże Kochany, czy ty widzisz do czego zmierza ten świat?] Czy to jest wina tego maleństwa w łonie matki, że np. jego rodzice się nie dogadują? NIE!! Czy to jego wina, że matka...no nie wiem jest samotna  i dała tyłka chcąc poczuć się kochaną? Oczywiście, że NIE! To nie wina tego bezbronnego maluszka! Więc do cholery dajcie mu przyjść na świat. Pozwólcie mu decydować o sobie samym, a nie skazujcie go na śmierć, ze względu na swoje "widzi mi się"!!! 
_______________________________________________________________

Z przykrością stwierdzam, że tzw. instynkt macierzyński to rzecz wymarła w dzisiejszych czasach, tak samo jak dziewictwo (ale to temat na inny dzień) czy również jak poszanowanie dla drugiej osoby. Nie mówię oczywiście, że brakuje dojrzałych, świadomych kobiet, ale chodzi o to, że coraz mniej kobiet takich jest, co raz mniej kobiet "czuje", że jest kobietą i jakby nie patrzeć natura powołała ją do bycia matką.  

Czytałam gdzieś, że instynkt macierzyński powinien w jakimś stopniu pojawić się między 16 a 18 rokiem życia. Kiedy młoda kobieta wkracza w dorosłość, a tymczasem nie jedna kobieta, która skończyła już 20 lat nie wykazuje jakichkolwiek predyspozycji do bycia matką.

W tym właśnie momencie pojawia się brutalność dzisiejszych czasów, kiedy to kobieta nawołuje do aborcji!

Czy to jest normalne? Nie to zdecydowanie nie jest normalne, to jest paradoksalne!!

Dziecko, nawet jeżeli jeszcze w trakcie rozwoju prenatalnego, ma świadomość ,że matka to bezpieczeństwo, słyszy bicie serca,żyje w niej. Rozwija się, i ma jakiś tam kontakt , ze światem zewnętrznym. Nie ma oczywiście jeszcze wpojonego ,że to ,,matka" i nie odczuwa względem niej jakiejś więzi emocjonalnej , ale wie ,że to gdzie się znajduje i w kim , to rzecz bezpieczna w której nic złego mu nie grozi.



Żebyśmy zrozumieli to lepiej, to może wyobraźmy sobie taką sytuacje:

"Jest sobie maleństwo i właśnie wykształciły mu się rączki i nóżki, a sam ma jakieś niecałe 10 cm, a jego stópki mają niewiele ponad 1 cm"  On sobie jeszcze nie zdaje sprawy. Właśnie, a z czego? {wyobraziłeś to sobie?} Jeśli tak to bardzo dobrze :) Możemy przejść dalej.

Najczęstszym argumentem za aborcją jest to, że kobieta nosząca po swoim sercem dziecko jest osobą nieletnią/zgwałconą. A co za tym idzie? Nieświadomą.


Nikt nie twierdzi i nie wątpi, że gwałt na na kobiecie szczególnie nastolatce, to przeżycie, o którym najchętniej by się zapomniało, że po tym zostaje w psychice jakaś trauma. Ale dlaczego karać, życie które zostało tchnięte w tą kobietę przez ten niefortunny wypadek? Co ten kształtujący się w Niej nic nie świadomy człowieczek, jej zawinił? Czyżby on Ją zgwałcił? Nikt nie karze Jej go kochać. Pomyślałaby o ludziach, którzy pragnął dziecka. Możliwe, że Jej dziecka.

Ale wracając do tego 10 cm maleństwa.

"Pewnego dnia, kiedy przyjął już swoja dawkę składników odżywczych i nacieszył się swoimi malutkimi rączkami. Nagle , z siłą miliona atomów, przedzierając się przez wody płodowe , wpadają do jego małego lokum, do miejsca bezpieczeństwa , do jego centrum zaufania, wielkie zimne szczypce i rozrywają jego małe , bezbronne ciałko." {to też sobie wyobraź, wyobraź sobie przez co to dziecko przechodzi, tylko dlatego, że jakaś Pani miała kaprys, odebrać mu jego życie, nie miało nawet jak zaprotestować, widzisz to przed swoimi oczami?}
_______________________________________________________________

Aborcja jest wynikiem tego, że kobiety nie mają świadomości tego, że urodziły się by być matką. W ich życiu ważna jest praca, wykształcenie [nie mówię, że nie, ale nie jest to powód do aborcji], a dziecko? Po co? 

Przerażający jest fakt, że jeżeli taka kobieta czy też dziewczyna jeżeli zajdzie już w ciąże i jest już w zaawansowanej ciąży [dla niedoinformowanych aborcję wykonuje się nie tylko, w rozwoju embrionalnym ale i w trakcie trwania już  zaawansowanej ciąży] nie czuje nic. Dziecko kopie, rusza się - ono żyje! I prawdopodobnie ma już świadomość, że jest jego matką - słyszy Ją!





Wie co mówi, jak bije Jej serce, zna każdą Jej obawę i stan . Mimo tego wspaniałego stanu, dalej jest dla Niej zbędnym, że tak to ujmę "bagażem". 

W końcu to owoc grzechu, a nie jakieś tam życie, a w ogóle, to kolejna tylko zabawka do kolekcji -
wyrzućmy ją , jest nie na czasie. :/ [powstrzymajmy to biestialstwo!!] 

Wiele kobiet ,które wykonały aborcje jako młode kobiety, po paru latach bardzo tego żałuje, często już po aborcji zaczynają się kłopoty natury psychoemocjonalnej. Kobieta nagle uświadamia sobie ,że zabiła. Zabiła swoje dziecko. Co z tego ,że z przypadku, że z gwałtu. ale to było jej dziecko.
Często nie mogą sobie poradzić, z tym do końca życia. ALE WTEDY JUŻ JEST ZA PÓŹNO!!!!



 POMÓŻ POWSTRZYMAĆ ABORCJĘ:

Fundacja PRO - PRAWO DO ŻYCIA - KLIKNIJ!


W jaki sposób dokonuje się aborcji? - OBEJRZYJ!

Aborcja w I trymestrze - OBEJRZYJ!

Aborcja w II trymestrze - OBEJRZYJ!