trwa inicjalizacja, prosze czekac...mieszkaniedlamlodych.org
Menu rozwijane dostarczyły profilki

sobota, 2 września 2017

Jak to jest z tym grzechem pierworodnym..?

Ostatnio moja młodsza siostra zadała mi pewne pytanie, a mianowicie "Co to jest ten grzech pierworodny?" Ja oczywiście starałam się jej odpowiedzieć na to pytanie jak najprościej i jak najdokładniej. Powiedziałam jej, że jest to coś w rodzaju spadku po pierwszych Rodzicach.

Jak wszyscy doskonale wiemy, że szatan skusił Ewę, żeby zjadła jabłko z drzewa poznania dobra i zła, z którego Bóg zakazał spożywać owoce. Ewa zaś to jabłko podała Adamowi. Bóg się troszkę zezłościł i ich ukarał wypędzając z raju i obarczył ich grzechem wszystkie kolejne ludzkie pokolenia.
Jednak później dał ludziom sakrament chrztu, żeby ochronić ich choć trochę przed zakusami szatana, bo ludzi wciąż kocha.

Co się działo później? Bóg zesłał na ziemię swojego Syna, który umarł na krzyżu, żeby ten grzech i wszystkie przeszłe i przyszłe grzechy odkupić.


Moja siostra nie ogarnęła tego i tak na mnie spojrzała w stylu "o czym Ty do mnie kobieto mówisz".


Ale spoko, nie ona jedna tego nie rozumie.
Chyba każdemu z nas i temu wierzącemu i temu niewierzącemu zdarzyło się pomyśleć, chociaż raz:
dlaczego do jasnej cholery muszę cierpieć z powodu tego, że jakaś baba nie posłuchała, a facet dał się skusić?
Co oni znowu takiego zrobili?

Niby nic strasznego. Bóg przecież mógł wybaczyć ten jeden raz, dać druga szansę.
Może mógł?
A może chciał, żebyśmy byli idealni?

Tak naprawdę nie wiemy co myślał sobie Bóg.
Karając pierwszych rodziców, ukarał wszystkich ludzi.
Ale jednocześnie nas nie zostawił, dał szansę i wciąż podaje nam rękę, w trudnych dla nas sytuacjach.
Możemy się ratować, mamy szansę, nic przecież jeszcze nie jest stracone, drzwi wciąż są otwarte

Wszyscy jesteśmy ze sobą jako tako połączeni.
Dobro, które czynimy przechodzi na innych, ma wpływ na innych ludzi bezpośrednio, ale i pośrednio.
Podobnie ma się sprawa ze złem, tyle, że zło jest bardziej widoczne i robi tak duże spustoszenie w życiu,  że potem często trudno żyć dalej.

Dlatego cierpimy z powodu grzechu pierwszych rodziców.
Bo tak postanowił Bóg, a Jego decyzjom nie można się sprzeciwić.
Jesteśmy Jego dziełem, od Niego zależymy, dzięki Niemu mamy wszystko.
Są na świecie sprawy, na które nie mamy żadnego wpływu i na to właśnie nie mamy wpływu.
W to można tylko albo uwierzyć, albo nie.
Zrozumieć tego nie można.

Aczkolwiek mamy za to wpływ na coś innego.
Na własne życie i przez nasze życie mamy wpływ na życie ludzi żyjących obok  nas.
Mamy szansę wrócić do Raju.

Dlatego czasem, często, zamiast roztrząsać różne rzeczy po co, dlaczego, z jakiego powodu, co powiedział ksiądz Lemański i czy rację ma on czy biskup Hoser...
Zamiast podpisywać, albo sprzeciwiać się deklaracjom wiary takim czy innym, żyjmy zgodnie z zasadami naszej wiary.
Poczytajmy Pismo, pomódlmy się, podajmy komuś rękę, stańmy obok niego w nieszczęściu, posłuchajmy, kiedy chce się wygadać.

Tyle mamy możliwości, żeby naprawić ten pierwszy, "głupi" grzech.

To zależy tylko i wyłącznie od CIEBIE. 
             "Modlitwa nie jest "kołem zapasowym", które można wyciągnąć,
                                                   gdy jesteśmy w kłopotach.
                           To "kierownica" prowadząca nas właściwą drogą
                                               podczas podróży przez życie"...


Żyjemy w świecie nieustannej walki między życiem a śmiercią, prawdą a kłamstwem. Nie można zapominać, że istnieją mroczne moce, które za wszelką cenę pragną nas zniewolić i pozbawić radości z życia. Jednakże wiedzą, że tylko wtedy odniosą nad nami zwycięstwo, gdy uda im się odwieść nas od trudu codziennej modlitwy. Matka Teresa z Kalkuty często mówiła, że modlitwa powinna stać się najważniejszą czynnością dnia, a to dlatego, że otwiera nasze serca na Jezusa, który daje nam Siebie jako Miłość, jako Radość, Prawdę. "Bez modlitwy - mówiła Matka Teresa - nie potrafiłabym pracować nawet przez pół godziny...

sobota, 21 stycznia 2017

Jak tam Twoja wiara?

Twoja wiara katoliku to nie jest kwestię tego czy Bóg jest, bo Ty, ja, zdecydowana większość ludzkości wierzy, jest przekonana co do tego, że Bóg istnieje. Różnie Go nazywają, różnie interpretują, ale wierzą w to, że jest jakiś tam Bóg. Bóg pod różnymi postaciami, różnie nazywany, dał początek wszystkiemu na świecie. To wiara taka czy inna gromadziła ludzi, wiązała w społeczności, tworzyła prawa i obowiązki.
Religie są przeróżne. Na naszych oczach świat zwariował, tak dobrze przeczytałeś zwariował i oto Islam z religii pokoju i miłości przekształcił się i jawi się, jako realne zagrożenie dla cywilizowanego świata. Buddyści skupiają się całkowicie na sobie, na swoim wnętrzu, z niego budując całą resztę świata. Są dla mnie tacy trochę jakby nierealni, nie przystający do rzeczywistości, nie mogą realnie zmienić rzeczywistości, w której żyją, a przecież nikt nie żyje w oderwaniu od świata zewnętrznego.

A my? Katolicy? Czym jest nasza wiara?
My powinniśmy zmieniać świat na lepszy w imię Boga, w którego wierzymy.
I wcale nie chodzi tu o żadne krucjaty, agitację tłumów, nagabywanie znajomych i nieznajomych.
Jeśli wierzysz w Jezusa Chrystusa, masz obowiązek o Nim świadczyć swoim codziennym życiem.
Swoimi słowami, które nie ranią, w których nie ma złości. Swoją radością z każdej chwili. Swoją chęcią dogadania się, porozumienia, przebaczenia.
Uśmiechnij się, powiedz coś miłego, podziękuj Bogu i człowiekowi. Daj szansę komuś, kto Cię może zawiódł. Wybacz temu co Cię skrzywdził. Tak zmieniaj świat na lepszy.
Nie czekaj, że ktoś zrobi coś dobrego, a Ty się może przyłączysz. Ty to zrób..\

Katoliku, Twoja wiara to świadczenie o Bogu, w którego wierzysz, to codzienne przestrzeganie przykazań, to przykład dawany innym, to myślenie i wyobraźnia, przewidywanie zdarzeń, interweniowanie, kiedy wymaga tego sytuacja, to empatia i uwaga skierowana na ludzi obok Ciebie.
I nie patrz na te wszystkie pozory, na hipokryzję, także w samym Kościele, na oskarżenia, ośmieszanie. To wszystko tak naprawdę dla Ciebie się nie liczy, tym zajmie się Bóg. Dla Ciebie ważny jest Jezus Chrystus i Jego przykazania.